Wieczory nie są już
tak długie jak miesiąc temu, ale to jeszcze nie wiosna. Jednak bez względu na
porę roku, zachęcam Was do czytania. Piękno czasu spędzonego z książką polega
na tym, że przenosimy się do innego świata w chwili, gdy otwieramy pierwszą stronę.
Dzisiaj nie będę
pisać o samym czytaniu, zrobię to kiedy indziej. W tym poście postanowiłam
podzielić się z Wami jedną z moich ulubionych serii. Czy ktoś zna „Detektywa
Monka”? Ci, którzy kojarzą tę postać, zapewne mają przed oczami serial
telewizyjny. Od niego zaczęła się moja miłość do ekscentrycznego detektywa
granego przez wspaniałego Tony’ego Shalhoub. Sukces jaki przyniósł serial,
skłonił scenarzystę Lee Goldberga do napisania serii książek o przygodach
Monka. Jeśli jesteście fanami kryminałów, to możecie się spodziewać sporego
zaskoczenia. Monk nie jest jak moi inni ulubieńcy: Sherlock Holmes czy Herkules
Poirot. Panicznie boi się wielu rzeczy, nie znosi bałaganu, a zarazki
przerażają go do tego stopnia, że zmuszony do uścisku dłoni z inną osobą,
pospiesznie szuka chusteczki higienicznej. Nie należy jednak oceniać ludzi po
pozorach. Adrian Monk jest genialny i nigdy się nie myli. Książki o Monku są, w
moim odczuciu, jeszcze lepsze niż serial. Lee Goldberg napisał 15 części z
udziałem Monka. Kilka miesięcy temu trafiłam na informację, że 15. część będzie
ostatnią jaką napisze. Niedawno przeczytałam, że inny scenarzysta przejmie
pałeczkę i będzie kontynuował tę serię (w czerwcu tego roku w Stanach
Zjednoczonych czytelnicy poznają nowe przygody). Mam nadzieję, że jego
opowieści będą równie zabawne, a zarazem trzymające w napięciu do ostatniej
strony jak seria wspomnianego wcześniej Goldberga. Jeśli ktoś z Was nie jest
jeszcze przekonany do kryminałów, to polecam na początek właśnie Monka.
źródło: www.axn.pl
źródło: www.empik.pl
źródło: www.empik.pl
Przyjaciele Monka występujący w serialu i książce Od lewej: Randy Disher, Natalie Teeger, Adrian Monk, Leland Stottlemeyer |