22 lutego 2013

Kryminały z humorem


 Wieczory nie są już tak długie jak miesiąc temu, ale to jeszcze nie wiosna. Jednak bez względu na porę roku, zachęcam Was do czytania. Piękno czasu spędzonego z książką polega na tym, że przenosimy się do innego świata w chwili, gdy otwieramy pierwszą stronę.
 Dzisiaj nie będę pisać o samym czytaniu, zrobię to kiedy indziej. W tym poście postanowiłam podzielić się z Wami jedną z moich ulubionych serii. Czy ktoś zna „Detektywa Monka”? Ci, którzy kojarzą tę postać, zapewne mają przed oczami serial telewizyjny. Od niego zaczęła się moja miłość do ekscentrycznego detektywa granego przez wspaniałego Tony’ego Shalhoub. Sukces jaki przyniósł serial, skłonił scenarzystę Lee Goldberga do napisania serii książek o przygodach Monka. Jeśli jesteście fanami kryminałów, to możecie się spodziewać sporego zaskoczenia. Monk nie jest jak moi inni ulubieńcy: Sherlock Holmes czy Herkules Poirot. Panicznie boi się wielu rzeczy, nie znosi bałaganu, a zarazki przerażają go do tego stopnia, że zmuszony do uścisku dłoni z inną osobą, pospiesznie szuka chusteczki higienicznej. Nie należy jednak oceniać ludzi po pozorach. Adrian Monk jest genialny i nigdy się nie myli. Książki o Monku są, w moim odczuciu, jeszcze lepsze niż serial. Lee Goldberg napisał 15 części z udziałem Monka. Kilka miesięcy temu trafiłam na informację, że 15. część będzie ostatnią jaką napisze. Niedawno przeczytałam, że inny scenarzysta przejmie pałeczkę i będzie kontynuował tę serię (w czerwcu tego roku w Stanach Zjednoczonych czytelnicy poznają nowe przygody). Mam nadzieję, że jego opowieści będą równie zabawne, a zarazem trzymające w napięciu do ostatniej strony jak seria wspomnianego wcześniej Goldberga. Jeśli ktoś z Was nie jest jeszcze przekonany do kryminałów, to polecam na początek właśnie Monka. 
 
 
 
 źródło: www.axn.pl
 
  źródło: www.empik.pl
 
 źródło: www.empik.pl
 
Przyjaciele Monka występujący w serialu i książce
Od lewej: Randy Disher, Natalie Teeger, Adrian Monk, Leland Stottlemeyer
 

 

21 lutego 2013

Najbardziej pożądany Rycerz świata

  Mowa oczywiście o małym złotym Oscarze. Wielkimi krokami zbliża się 85. gala Oscarów, a właściwie Nagrody Akademii Filmowej. 24 lutego miłośnicy kina na całym świecie będą ją śledzić i kibicować swoim faworytom. Osobiście nigdy nie udało mi się obejrzeć jej w całości. Zazwyczaj spałam już w najlepsze, gdy gwiazdy wkraczały właśnie na czerwony dywan. Za to skoro świt nastawiałam radio tak głośno jak tylko mogłam, żeby nie przegapić ani jednego słowa i słuchałam kto zdobył upragnioną statuetkę (czasami klnęłam na tych którzy według mnie nie zasłużyli J). Zdarzało się też, że jeszcze lekko zaspana biegłam do telewizora i włączałam wiadomości, żeby tylko zobaczyć krótkie fragmenty. Oscary są w dalszym ciągu jednymi z najbardziej prestiżowych nagród, pomimo wielu słów krytyki wobec wyborów jury. Ich, często zaskakujące decyzje sprawiają jednak, że każda gala jest jeszcze bardziej emocjonująca. W tym roku CANAL+ pokaże transmisję na żywo z gali. Start o 2.00 w nocy z 24 na 25 lutego. Tymczasem ja polecam Wam na miły wieczór zeszłorocznego zwycięzcę, a mianowicie „Artystę”, który w pełni zasłużył na Oscara za najlepszy film. Poniżej kilka zdjęć:
 
Tegoroczny plakat przedstawiający wszystkie filmy, które
do tej pory otrzymały statuetkę
za najlepszy film


 
Pozdrowienia dla wszystkich kinomanów!

20 lutego 2013

Pomysł na prosty, ale smaczny obiad

Witajcie! :) Pora na pierwszy post z przepisem. Dzisiaj zaprezentuję pomysł na obiad, którego przygotowanie nie zabierze Wam zbyt wiele czasu, a na pewno zachwyci smakiem. Szczególnie polecam go osobom, które są uprzedzone do szpinaku - uwierzcie mi, zmienicie zdanie ;) Warto użyć makaronu pełnoziarnistego, bo ma dużo zalet, m.in. jest bogaty w witaminy z grupy B oraz błonnik.

SPAGHETTI ZE SZPINAKIEM I POMIDORAMI

Składniki (porcja dla 4 osób):
paczka makaronu spaghetti pełnoziarnistego
1 paczka mrożonego szpinaku
1 paczka mrożonego szpinaku ze śmietaną
4 pomidory
3-4 ząbki czosnku
pieprz, sól - według uznania

Wykonanie:
1. W garnku roztapiamy oba rodzaje szpinaku, od czasu do czasu mieszając.
2. Czosnek obieramy i drobno kroimy. Pod koniec roztapiania, dodajemy go do szpinaku. Całość gotujemy ok. 10 minut.
3. Pomidory dokładnie myjemy i kroimy w kostkę.
4. Makaron gotujemy al dente. Na makaron wykładamy gotowy szpinak, na górze układamy pomidory.

Gotowe!
Jeśli ktoś chce, to może czosnek podsmażyć na niewielkiej ilości masła.

Smacznego :)


19 lutego 2013

Początek czyli krótko, zwięźle i na temat


 

Pomysł na stworzenie bloga nachodził Nas od pewnego czasu. Ku Naszemu zdziwieniu okazało się, że obie myślimy o tym całkiem serio. Krótka rozmowa, chwila zastanowienia i oto jest: www.aoraza.blogspot.com . Zastanawiacie się pewnie kim jesteśmy oraz o czym będziemy pisać. Agnieszka zajmie się barwnym światem mody oraz postami o tematyce kulinarnej. W obu dziedzinach potrzebny jest dobry smak i wyobraźnia. Z kolei ja, Ania, zajmę się czymś co od zawsze przyśpiesza bicie mojego serca – kinem, tańcem, teatrem oraz książkami. Czasem będę Was „męczyła” moimi przemyśleniami na dane tematy. Dzięki temu będę mogła poznać również Waszą opinię. Liczymy na to, że posty Was zainteresują. Poniżej krótka prezentacja autorek. Miłego czytania!
Agnieszka od małego szkraba uwielbiała ubrania i dodatki do nich, stąd jej zamiłowanie do buszowania po sklepach. Często udaje jej się upatrzyć prawdziwe „perełki”, które umykają pozostałym. Od niedawna pokochała również kuchnię (z wzajemnością). Uwielbia zdrowe, domowe jedzenie, które musi również spełniać wymogi estetyczne. Na blogu będzie przedstawiała różne stylizacje oraz doradzała co warto kupić, gdzie się wybrać na zakupy oraz jakich materiałów lepiej unikać. Będzie się dzieliła również (często autorskimi) przepisami oraz pisała na temat kuchni. Jedno jest pewne. Posty Agnieszki będą pełne optymizmu, idealne na poprawę nastroju, leniwe popołudnie z kawą lub chwilę przerwy od codziennych zajęć.
Ania-twórczość to jej drugie imię. Dlatego jej posty nigdy się Wam nie znudzą! Będzie o tańcu, kinie, teatrze, książkach i o panującej wokół nas rzeczywistości. Z pewnością docenicie jej szczerość i odwagę w wyrażaniu swoich opinii. Nie będzie taryfy ulgowej - dla nikogo. Ale żeby nie było tak groźnie, to nie raz napisze coś interesującego o swoich największych pasjach. Ostatnimi czasy Ania daje się poznać, jako specjalistka od pieczenia ciasteczek (możecie liczyć na przepisy ;)) Słowem - zero wazeliny, dużo niezależnej twórczości "dziennikarskiej". Będzie się działo!