Jaki jest przepis na
udaną niedzielę? Dobra pogoda, dobre jedzenie, dobre towarzystwo i… dobry film.
„Julie i Julia” to niezwykła opowieść o dokonaniu czegoś tylko dla siebie i
udowodnieniu sobie, że da się radę. Julie Powell ma dość obecnego stanu rzeczy.
Codziennie robi to samo, w dodatku praca nie daje jej satysfakcji. Postanawia
postawić sobie cel: w ciągu roku przygotuje wszystkie potrawy zawarte w książce
jej idolki Julii Child (czyli 524 przepisy). Z mojego punktu widzenia jest to
szalony pomysł, gdyż wiem z własnego doświadczenia, jak wygląda szukanie fajnego przepisu. U mnie zazwyczaj tak:”Blee, tego nie lubię. Fuj homar. Dalej, dalej.”. W trakcie filmu poznajemy również Julię Child,
guru francuskiej kuchni, i jej perypetie w powojennej Francji oraz widzimy jak
osiągała perfekcję w gotowaniu i jak stała się wzorem do naśladowania dla
drugiej bohaterki. Julie Powell dla zachęty zaczyna dzielić się swoimi
kuchennymi przygodami z ludźmi, pisząc bloga. Na początku komentarze otrzymuje jedynie
od swojej matki, która bynajmniej nie pomaga i zniechęca do działania. Co się działo
dalej? Zobaczcie sami. W rolach głównych Meryl Streep i Amy Adams.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz